czwartek, 19 grudnia 2013

Wyjeżdżam na Święta

Po raz pierwszy spędzę te Święta nie w prywatnym domu. Jadę jutro do Giżycka na Żeglarskie Warsztaty Artystyczne. Oczywiście będzie dekupaż! Opiszę wszystko po powrocie, już w Nowym Roku 2014.
Dziś ostatnia wolna chwila, zatem składam wszystkim Obserwującym i Zaglądającym do mojego bloga najserdeczniejsze życzenia Udanych, Rodzinnych, Szczęśliwych i Dostatnich Świąt Bożego Narodzenia!
Aby Nowy 2014 Rok był pomyślny dla wszystkich!
Jak mówiły elfy Tolkiena: "Niech gwiazdy świecą nad godziną waszego spotkania". Oto skromne gwiazdki magnesów na lodówkę, które ukończyłam ostatnio.


Oby nam wszystkim służyły w Nowym Roku te symbole szczęścia i obfitości. Do zobaczenia!

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Metamorfozy - drewniana podstawka

Niestety, w tym sezonie nie mam czasu na nowe bombki. Zatem  w okresie przedświątecznym pokazywać będę przedmioty zrobione dla domu oraz na prezenty. Poniżej drewniana tacka, choć był to pierwotnie rodzaj dużej łyżki do zawieszenia z jakąś pamiątkową metalową plakietką. Mnie będzie służyć jako podstawka pod orzechy na świątecznym stole.


Pierwotnie wyglądała tak.


Wracam do przedświątecznych drobnych okazji zarobkowych, w tym roku innych niż kiermasze. Osobom Odwiedzającym oraz Obserwującym życzę powodzenia w zakupach prezentów i nowych ładnych ozdób świątecznych!

środa, 20 listopada 2013

Dwie panny niciarki

W akcji Szlachetna Paczka moje rodziny przeszły weryfikację ogólnokrajową i czekają na Darczyńców. Mogę spokojnie wrócić do tematów dekupażowych. Zanim będą gotowe nowości, pokazuję przedmioty ukończone jesienią. Dziś "na tapecie" dwie małe niciarki. Pierwsza w stylu babcinych koronek.


Druga to pudełko kupione trzy lata temu w sklepie ogrodniczym. Ozdobiłam ją resztkami pozostałymi przy dekorowaniu niciarki domowej. Ta ma przecierki i napis w kolorze ciemnej śliwki. Miała być prezentem dla mojej córki, ale nie pasuje zupełnie do wystroju jej mieszkania. Muszę zrobić inną.


Lubię dekorować przedmioty tak, aby ich dekoracja pasowała do przewidywanej funkcji. Zatem na pewno nie popełnię niciarki zdobionej tylko motywami kwiatowymi, no chyba że to będzie malutki dodatek do tematu szyciowo-robótkowego. Trudno, ja tak mam. Pozdrawiam ciepło osoby Zaglądające i Obserwujące!

wtorek, 19 listopada 2013

Miła wizyta

Pierwsze zimniejsze dni i doczekałam się! Na cisie za moim oknem pojawiła się wiewiórka.  Dzień był pochmurny, ale podrasowałam zdjęcia ile się dało.


Wierciła się, obgryzała jagody cisowe, pluła pestkami.



Szybko straciła zainteresowanie i uciekła.


Szkoda, że to tak krótko trwało. To takie spokojne małe szczęście - chwile, gdy dzikie zwierzątko jest tak blisko.
Kochani Odwiedzający i Obserwujący! Miłych chwil związanych z kontaktami z przyrodą!

niedziela, 17 listopada 2013

Szlachetna Paczka

Po dłuższej przerwie usprawiedliwiam nieobecność! Kochane Obserwujące mojego bloga - już trzeci rok pracuję społecznie jako wolontariusz w ogólnokrajowej akcji Szlachetna Paczka. Założeniem akcji w moim rozumieniu jest nie "dawanie ryby czy wędki", raczej "wzbudzanie chęci łowienia", dawanie impulsu do zmiany na lepsze w rodzinach, które znalazły się w trudnej sytuacji.

Obowiązkowe szkolenia, potem wizytowanie rodzin wskazanych przez organizacje samorządowe i społeczne oraz pedagogów szkolnych, to zabiera mnóstwo czasu i całą moją uwagę. Już otwarto bazę internetową z opisami rodzin będących w potrzebie, wciąż dodawane są następne opisy rodzin. Najpiękniejsze wspomnienia zawdzięczam osobom, które były Darczyńcami dla moich rodzin w poprzednich latach! Warto się teraz potrudzić, aby spotkać takich cudownych ludzi! A jacy wspaniali są ci, którzy zorganizowali i podtrzymują swoją pracą cały nasz Rejon! W takim towarzystwie każda praca to czysta przyjemność!
Przepraszam Obserwujących, ale dekupaże odłożyłam do czasu zakończenia akcji umieszczenia moich rodzin w bazie Szlachetnej Paczki. Serdecznie pozdrawiam!

sobota, 2 listopada 2013

Wspomnienie

Tak się złożyło - długi weekend spędzam u siebie, daleko od grobów rodziny. W zeszły poniedziałek byłam tam - na pogrzebie mojego wujka. Miałam okazję spotkać się z rodziną mojej córki i snuć dla niej opowieści o rodzinie ze strony mojej matki. Jej zainteresowanie sprawiło mi niekłamaną radość. Anegdoty rodzinne przeplatały się naturalnie z wydarzeniami historycznymi, które bezpośrednio dotknęły moich przodków.   Mogę wspominać pewnymi obrazami tych co odeszli także dzięki temu, że moja mama w ostatnim roku swego życia ułożyła album z fotografiami rodzinnymi. Wiem jak wyglądali wujek i moja mama, kiedy byli bardzo młodzi. Ich wczesna młodość przypadła na lata okupacji hitlerowskiej.


Oto skan zdjęcia z 1941 roku. W tamtych strasznych i niepewnych czasach często robiono sobie pamiątkowe fotografie. Słusznie. Od lewej: mój wujek Tadeusz, babcia Józefa, dziadek Franciszek i moja mama Otylia. Niedługo potem zawierucha wojenna rzuciła wujka na przymusowe roboty do Niemiec, babcia z rodzicami i rodzeństwem została wywieziona do obozu koncentracyjnego za partyzancką działalność babci brata, dziadek był w szpitalu ciężko chory, a moja mama 11-latka zdobywała mąkę, piekła chleb i wysyłała wszystkim aby mogli przeżyć. Pamiętajmy, że to pokolenie po wojnie odbudowywało kraj ze zniszczeń. To co teraz nas otacza, zawdzięczamy ich hartowi ducha, sile wewnętrznej i patriotyzmowi. To kim teraz jesteśmy wynika z poczucia tożsamości, budowanego przez nich uporem i mądrym przykładem. Mam nadzieję, że będę miała okazję jeszcze wiele razy o nich opowiadać dzieciom i wnukom.
Zaglądającym i Obserwującym życzę mnóstwo wzruszeń przy odnajdywaniu rodzinnych historii! Serdecznie pozdrawiam!

sobota, 19 października 2013

Wszystkie wiewiórki dekupażowe

W moim mieście jest coraz mniej sosen. Wiewiórki z Parku Krajobrazowego mają coraz trudniejszą drogę  do cisowego drzewa przed moim oknem. Mam do nich szczególny sentyment związany z moją osobistą rodzinną ksywką "Starsza Wiewiórka" i posiadaniem córki "Młodszej Wiewiórki". Zrobiłam kilka domowych przedmiotów z postaciami tych przemiłych spryciar.
Komplet podkładek pod kubki - sklejka 10x10cm oraz pojemnik na nie.


Dorobiłam do tego drewniany serwetnik.


Gdzieś przeczytałam, że nasze wiewiórki, w odróżnieniu od amerykańskich, nie jedzą żołędzi bowiem ich nie trawią. Zaczęłam zwracać baczniejszą uwagę na ilustracje i znalazłam przypuszczalnie europejską wiewiórkę, stąd ten mały świecznik.


Post miał mieć tytuł "Wszystkie moje wiewiórki", ale wtedy powinnam dla porządku pokazać kolekcję 16 małych figurek wiewiórek, które od jakiegoś czasu zbieram. W kolekcji oprócz naturalnych wyobrażeń tych zwierzątek, mam też tę z filmu "Epoka lodowcowa". Biduli w cz. IV wmawiają zapoczątkowanie wędrówki kontynentów! Zgroza!
Złociście i mgliście jesień zasnuła się liściastymi dywanami. Miłych jesiennych spacerów w przerwach od hobby, dotleniajmy się ile się da!


wtorek, 15 października 2013

Terapia ryzykiem

Decoupage to hobby wymuszające godziny siedzenia. Różne nabyte przy dekupażowaniu "kurcze i nerwobóle" zrelacjonowałam koleżance, a ona zaproponowała mi ni mniej ni więcej tylko konną jazdę! Od wielu lat nie jeździłam, ale wstyd było mi odmówić. Pojechałam do tej koleżanki w gościnę na kilka dni i pojeździłyśmy w kameralnych warunkach. Hippoterapia pomogła, wróciłam sprawniejsza i z większą wiarą we własne możliwości.


Kto nie ryzykuje, ten nie jeździ! Gdyby nie koleżanka Renia, nie przypomniałabym sobie, jak to dobrze na końskim grzbiecie poczuć pęd jazdy i porozumienie z koniem. W rewanżu pokazałam Reni trochę technik dekupażowych. Mam nadzieję, że niedługo założy swojego bloga, na którym zobaczymy, jak ładne przedmioty wykonuje.
Pozdrawiam mile Obserwujących i Odwiedzających!

poniedziałek, 7 października 2013

Metamorfoza na biało-niebiesko - podstawka pod doniczki

Nie wiem, jakie było pierwotne przeznaczenie dziś pokazywanego przedmiotu. Kupiłam go, bo kształtem przypominał mi chińskie wyroby ceramiczne. Dwa miesiące temu kupiłam mini wiertarkę firmy Celmer, zatem poradziłam sobie z ucięciem wystającej resztki obramowania. Uformowałam przedmiot na kształt podstawki pod doniczki, wysokości 10,5cm.  Serwetka stylizowana na chińską porcelanę, mieszanka niebieskiego i karminu, pędzelek grubości 000 i duuuużo skupienia. Oto bohater dzisiejszego posta.


To jego początkowy wygląd.


Dziś ma do towarzystwa dwie doniczki, większą i mniejszą oraz drewniane pudełeczko.


Wszystko to będzie pasowało do wystroju mojej kuchni, gdzie całą porcelanę mam biało-niebieską. Dla bezpieczeństwa doniczki muszę przyklejać do podstawki taśmą dwustronną. Pozdrawiam kolorowo z babim latem wszystkich Obserwatorów i wszystkich Odwiedzających!

piątek, 4 października 2013

Co za grzybek

Przetłumaczyłam z łaciny napisy na serwetce. Moim zdaniem ilustracje nie za bardzo pasują do naturalnego wyglądu grzybów. Oto dowód - to ma być koźlarz czerwony.


A to według ilustratora jest borowik szlachetny.


W środku bez wątpliwości - susz podgrzybka brunatnego.


Po zakończeniu lakierowania oddzielałam nożykiem brzeg ilustracji od taśmy malarskiej. Okazuje się, że gdzieniegdzie nierówno wyszło. Trudno, do domowego użytku i wspominania tegorocznych wycieczek do lasu słoik jest w sam raz. Niczego złotego mu nie dam!
Witam bardzo gorąco nowe Obserwatorki. Pozdrawiam słonecznie wszystkich Odwiedzających!

sobota, 28 września 2013

Następny duet - parka kuferków

Obiecałam sobie utrzymać rytm pokazywania czegoś nowego na blogu.  Nie zawsze są to zupełnie nowe rzeczy, właśnie polakierowane i gotowe do pójścia w dobre ręce. Zanim będzie gotowy domowy słoik na grzybki, daję więc fotki dwóch kuferków tekturowych ukończonych jeszcze w czerwcu.
Pierwszy z nich jest na tyle pojemny i wysoki (12x17x10cm), że mieszczą się w nim torebki z nasionami.


Drugi mniejszy (9x14x7cm), na dziewczęce lub babskie skarby.


Pudełka łatwiej pokazać - dekoracja główna na wieczku i ozdobniki części dolnej. Kuferki mają praktycznie każdy bok inny.
Przed moim oknem dojrzewają właśnie czerwone cisowe jagody. Może tej zimy przyjdą jakieś super sprytne wiewiórki na ten smakołyk. W lesie coraz mniej grzybów, ale jakie kolory liści! Jesiennie kolorowo pozdrawiam Odwiedzających i Obserwatorów!

sobota, 21 września 2013

Metamorfoza małego lichtarzyka

Kupiłam na starociach za całe 2 złote do domu coś małego i drobnego - toczony drewniany lichtarzyk wysokości 7cm. Teraz tak oto się prezentuje.


Po przyniesieniu do domu i umyciu wyglądał tak.


Może upoluję jeszcze jakieś większe drewniane lichtarze. Na razie musi mi starczyć ten mikrus.
Mam nadzieję, że sezon grzybowy zagościł w Waszych domach. Ja nacieszyłam się zbieraniem i jedzeniem duszonki. Zaczęłam też zdobić słoik z tegorocznym suszem grzybowym, rozmyślając o przyszłym smaku uszek wigilijnych. Pozdrawiam kulinarnie Obserwatorów i Odwiedzających!

niedziela, 15 września 2013

Parka tacek

Tę parkę tacek przedstawiam razem, bowiem obie mają boczne ścianki bejcowane rozcieńczoną farbą akrylową. Nie są ozdobione motywami jesiennymi, jeszcze trwa ostatni tydzień kalendarzowego lata.
 Pierwsza w rozmiarze 21x21cm - na chleb. Druga w rozmiarze 29x21cm na owoce.


No tak, nie mogłam się zdecydować, czy tacce na owoce coś dodać. Przyszły mi na myśl spękania zielone, ale nie mam zielonej patyny lub farby olejnej. Natomiast maziaje na tle moim zdaniem zakłóciły by odbiór drobnego wzoru.
Przesyłam mnóstwo serdeczności na nadchodzące pogodowe ochłodzenie. Miłe Odwiedzające, mili Odwiedzający, wszyscy Obserwujący - trzymajcie się ciepło i zdrowo!

niedziela, 1 września 2013

Trójca pudełek

Nim zacznę myśleć o nowych pomysłach na ozdoby bożonarodzeniowe, pokażę jeszcze kilka przedmiotów ukończonych przed wakacjami. Kupiłam wiosną trzy pudełka chowane jedno w drugie.


Najmniejsze 14x9x4cm na wieczku ma ilustrację z gęsiareczką i automobilem.


Średnie pudełko 18x12x6,5cm czerwono-zielone z makami.


Największe pudełko 22x15x9cm może pomieścić dwa pliki fotografii 9x13cm. Ozdobione spękaniami jednoskładnikowymi, przecierkami postarzającymi, pastą metaliczną i zawijasami w kolorze brązu. Napis malowany pędzelkiem grubości 000.


Ruszam do sprawdzenia, jakie mam zapasy bombek, złotych tasiemek i kolorowych konturówek. Świąteczną produkcję czas zacząć! Serdecznie witam nowe Obserwatorki! Pozdrawiam wrześniowo Odwiedzające i Odwiedzających!


środa, 28 sierpnia 2013

Po wakacjach

Największy upał sierpniowy spędziłam w Nałęczowie. Ulubionym zakątkiem z odświeżającą fontanną była kawiarenka przy Willi Różanej. W rogu zdjęcia stolik i taboret z dekupażem!


Niestety, po powrocie zmarł mój kochany pies. Biega teraz po łąkach psiego nieba.
Aby zapomnieć o smutkach, wyjechałam do Giżycka. Nakarmiłam oczy i serce widokiem XII zawodów dezet. Pogoda była wprost wymarzona - słonecznie, trochę wiatru i ciepła noc pod gwiazdami.



Teraz już w domu. Przestawiam się z powrotem na dekupażowe dokonania. Pozdrawiam słonecznie Obserwatorki, Obserwatorów i wszystkich Odwiedzających!

sobota, 3 sierpnia 2013

Szkatułka też lekko pałacowa

Spękania dwuskładnikowe uważane są za trudne do wykonania. Szkatułkę dziś prezentowaną robiłam dwukrotnie. Za pierwszym razem nie uzyskałam żadnych spękań i zdarłam wierzch aż do podkładu. Następnym razem byłam już po pokazie Beaty Wośkowiak i trzymałam się wskazówek. Zestresowana maksymalnie nakładałam szczodrze obydwa preparaty. Spękania pokazały się nie od razu, dopiero po kilku dniach nałożyłam w nie złotą farbę. Gdy po kilku tygodniach zobaczyłam, że dotknięcie palcem pozostawia ślad na wieczku, użyłam werniksu olejowo-akrylowego. Wtedy gdzieniegdzie pokazały się dodatkowe spękania! Tych już nie mogę wypełnić. Jeszcze tylko - za jakiś czas - polakieruję na błyszcząco akrylem i spokojnie odłożę do wyschnięcia.


Szkatułkę potraktowałam jako trening przed następnymi pracami ze spękaniami dwuskładnikowymi. Znajoma dekupażystka kiedyś powiedziała mi, że jeżeli jakiegoś przedmiotu nie udaje jej się udekorować za drugim razem, to trzeci raz nie próbuje, tylko stwierdza, że ten przedmiot nie chce być zdekupażowany. Obserwatorom i Odwiedzającym życzę jak najmniej takich opornych przedmiotów. Serdecznie pozdrawiam!

sobota, 27 lipca 2013

Pieszczoszek

Mieszkam sama z psiakiem dożywającym swoich dni. Dzieci i wnusia daleko. Dlatego aktualnym "pieszczoszkiem" babci dekupażystki jest - nowy ciekawy przedmiot! Bawi mnie poszukiwanie stylu dekoracji pasującego do kształtu i przeznaczenia przedmiotu. Oto mój najnowszy pieszczoszek. Zegar kominkowy stojący wysokości 17cm w stylu lekko "pałacowym".





Dopieszczenia: tarcza wymieniona na błyszczący biało-czarny wydruk na papierze fotograficznym, otoczka tarczy z czarnego plastiku pomalowana na złoto, paski czarne udekorowane nalepkami typu stickers, brzegi podkreślone paskami nalepek. Lakier błyszczący.
Lipcowo ciepło pozdrawiam wszystkich Odwiedzających i Obserwatorów! 






sobota, 20 lipca 2013

Obrazki z remanentów zdjęciowych

Czasem kusi mnie, aby ładną serwetkę po prostu zastosować jako gotowy obrazek. Uważam to za odpoczynek od skomplikowanego wymyślania kompozycji, ozdobników i wielokolorowych "sosów". W Internecie jest dużo przykładów takiego stosowania serwetek  na wierzchach pudełek o wymiarach około16x16cm, wymyśliłam więc dla odmiany kilka obrazków na  formatkach z MDF-u.
Pierwsze dwa obrazki na owalu 20x14cm, brzegi złocone folią na dopasowanym kolorystycznie ciemnym tle.




Kwadratowy obrazek15x15cm, ramka ze złoceń folią na ciemnobrązowym tle i stickersy.


Następny obrazek 20x20cm, bez ramki, cieniowania na brzegach.


Wakacje trwają. Zatem wakacyjnie słonecznie i ciepło pozdrawiam Odwiedzających i Obserwatorów!

wtorek, 16 lipca 2013

Metamorfozy - prawidła do butów

Oto przedmiot który pomaga mi utrzymać kształt wyjściowych brązowych bucików. Kiedyś w domu dziadków były prawidła skonstruowane na grubej sprężynie. Ja znalazłam na starociach takie z taśmą stalową. Właśnie z nią jest kłopot - żadna farba nanoszona domowym sposobem nie wytrzyma wyginania metalu podczas normalnego użytkowania tych prawideł. Postanowiłam jeszcze mocniej doczyścić tę taśmę pastą samochodową i na tym poprzestanę. Czubki ozdobiłam aniołkami dla "równowagi", oryginał miał od spodu wybity w drewnie angielski napis: "Satan boot". Przypomina mi to fraszkę (autora nie pomnę): "Czasem się trafia taka parafia, gdzie anioł  z diabłem to jedna mafia".


Tak się prezentują w całej okazałości.


A tak wyglądały na początku. Nosiły ślady psich zębów i kilkukrotnego malowania.


Nie mam szans na przerabianie większych przedmiotów - mieszkanko małe i kompletnie umeblowane. Zatem szukam frajdy w ratowaniu takich drobiazgów. Mam nadzieję, że Obserwatorom i Odwiedzającym się podobają. Pozdrawiam wakacyjnie!