sobota, 19 października 2013

Wszystkie wiewiórki dekupażowe

W moim mieście jest coraz mniej sosen. Wiewiórki z Parku Krajobrazowego mają coraz trudniejszą drogę  do cisowego drzewa przed moim oknem. Mam do nich szczególny sentyment związany z moją osobistą rodzinną ksywką "Starsza Wiewiórka" i posiadaniem córki "Młodszej Wiewiórki". Zrobiłam kilka domowych przedmiotów z postaciami tych przemiłych spryciar.
Komplet podkładek pod kubki - sklejka 10x10cm oraz pojemnik na nie.


Dorobiłam do tego drewniany serwetnik.


Gdzieś przeczytałam, że nasze wiewiórki, w odróżnieniu od amerykańskich, nie jedzą żołędzi bowiem ich nie trawią. Zaczęłam zwracać baczniejszą uwagę na ilustracje i znalazłam przypuszczalnie europejską wiewiórkę, stąd ten mały świecznik.


Post miał mieć tytuł "Wszystkie moje wiewiórki", ale wtedy powinnam dla porządku pokazać kolekcję 16 małych figurek wiewiórek, które od jakiegoś czasu zbieram. W kolekcji oprócz naturalnych wyobrażeń tych zwierzątek, mam też tę z filmu "Epoka lodowcowa". Biduli w cz. IV wmawiają zapoczątkowanie wędrówki kontynentów! Zgroza!
Złociście i mgliście jesień zasnuła się liściastymi dywanami. Miłych jesiennych spacerów w przerwach od hobby, dotleniajmy się ile się da!


wtorek, 15 października 2013

Terapia ryzykiem

Decoupage to hobby wymuszające godziny siedzenia. Różne nabyte przy dekupażowaniu "kurcze i nerwobóle" zrelacjonowałam koleżance, a ona zaproponowała mi ni mniej ni więcej tylko konną jazdę! Od wielu lat nie jeździłam, ale wstyd było mi odmówić. Pojechałam do tej koleżanki w gościnę na kilka dni i pojeździłyśmy w kameralnych warunkach. Hippoterapia pomogła, wróciłam sprawniejsza i z większą wiarą we własne możliwości.


Kto nie ryzykuje, ten nie jeździ! Gdyby nie koleżanka Renia, nie przypomniałabym sobie, jak to dobrze na końskim grzbiecie poczuć pęd jazdy i porozumienie z koniem. W rewanżu pokazałam Reni trochę technik dekupażowych. Mam nadzieję, że niedługo założy swojego bloga, na którym zobaczymy, jak ładne przedmioty wykonuje.
Pozdrawiam mile Obserwujących i Odwiedzających!

poniedziałek, 7 października 2013

Metamorfoza na biało-niebiesko - podstawka pod doniczki

Nie wiem, jakie było pierwotne przeznaczenie dziś pokazywanego przedmiotu. Kupiłam go, bo kształtem przypominał mi chińskie wyroby ceramiczne. Dwa miesiące temu kupiłam mini wiertarkę firmy Celmer, zatem poradziłam sobie z ucięciem wystającej resztki obramowania. Uformowałam przedmiot na kształt podstawki pod doniczki, wysokości 10,5cm.  Serwetka stylizowana na chińską porcelanę, mieszanka niebieskiego i karminu, pędzelek grubości 000 i duuuużo skupienia. Oto bohater dzisiejszego posta.


To jego początkowy wygląd.


Dziś ma do towarzystwa dwie doniczki, większą i mniejszą oraz drewniane pudełeczko.


Wszystko to będzie pasowało do wystroju mojej kuchni, gdzie całą porcelanę mam biało-niebieską. Dla bezpieczeństwa doniczki muszę przyklejać do podstawki taśmą dwustronną. Pozdrawiam kolorowo z babim latem wszystkich Obserwatorów i wszystkich Odwiedzających!

piątek, 4 października 2013

Co za grzybek

Przetłumaczyłam z łaciny napisy na serwetce. Moim zdaniem ilustracje nie za bardzo pasują do naturalnego wyglądu grzybów. Oto dowód - to ma być koźlarz czerwony.


A to według ilustratora jest borowik szlachetny.


W środku bez wątpliwości - susz podgrzybka brunatnego.


Po zakończeniu lakierowania oddzielałam nożykiem brzeg ilustracji od taśmy malarskiej. Okazuje się, że gdzieniegdzie nierówno wyszło. Trudno, do domowego użytku i wspominania tegorocznych wycieczek do lasu słoik jest w sam raz. Niczego złotego mu nie dam!
Witam bardzo gorąco nowe Obserwatorki. Pozdrawiam słonecznie wszystkich Odwiedzających!