Mam nadzieję, że poprzedni post wprowadził Zaglądających w odpowiedni nastrój i Walentynki się udały. Ja zakatarzona musiałam poczekać, aż widzieć będę spoza łez i dokończyłam, co zaczęłam. Poprawione serduszko, podoba mi się na więcej procent, ale o setce nadal nie mogę powiedzieć. Na teraz mam serdecznie dość poprawek.
Nie zawsze rezultaty pracy są bliskie zamierzeniom. Tym razem jest tak, jak zaplanowałam – tło lekko przyciemniłam i na pierwszy plan dyskretnie wyszły: piękny rękaw sukni panny, twarze głównych bohaterów i trochę biały kwiat róży polnej u ich stóp. A motyw wylądował na mojej liście rankingowej „Ulubiooonych”.
Już druga połowa lutego, czuję odwilż. Pozdrawiam rekonwalescencyjnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz